Krzysztof Jerzy Wielicki to znany wspinacz, taternik, alpinista i himalaista.
Dzięki inicjatywie ZS1 po raz pierwszy odwiedził Stargard.
Znów mamy spotkanie z przedstawicielem najwyższej półki polskiego himalaizmu – tak przedstawiono gościa uczniom Zespołu Szkół nr 1 i 2, I Liceum Ogólnokształcącego i Szkoły Podstawowej nr 3 z Oddziałami Mistrzostwa Sportowego. Uczniom towarzyszyli nauczyciele.Zorganizowano je 30 października w sali konferencyjnej amfiteatru.
Krzysztof Wielicki, będąc w szkole podstawowej, nawet nie pomyślał, że będzie się kiedyś wspinał. Przechodząc kolejne szczeble w harcerstwie połknął bakcyla przygody. Ale dopiero na studiach we Wrocławiu zetknął się z grupą wspinaczy. Najpierw zdobywał polskie Tatry, potem włoskie Dolomity, dalej Alpy, Kaukaz, Hindukusz, Himalaje. Krzysztof Wielicki jest piątym człowiekiem na Ziemi, który zdobył Koronę Himalajów i Karakorum.
Przez wiele lat nie mówiło się, że Wielicki i Cichy zdobyli szczyt zimą. Mówiło się, że Polacy zdobyli Mount Everest. Otrzymaliśmy nawet ksywę „lodowi wojownicy”. Warto czasami zebrać trochę tych doświadczeń, nawet nie za fajnych – opowiadał. – Jak pierwszy raz dostanie się po łapkach, to się później wie, że trzeba uważać. Z tej pasji nie da się tak łatwo wyzwolić. Z nią się umiera.
Podczas spotkania w Stargardzie wspominał kolegów, którzy zginęli w górach, w tym Jerzego Kukuczkę, Andrzeja Czoka czy swoją instruktorkę Wandę Rutkiewicz, która w 1986 roku jako pierwsza na świecie kobieta i pierwsza osoba z Polski zdobyła K2.
Krzysztof Wielicki jest członkiem prestiżowego The Explorers Club. Za swoje osiągnięcia zdobył liczne nagrody i wyróżnienia m.in. Złoty Czekan, Nagrodę Księżnej Austrii czy Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski Wraz z opowieściami przekazał młodzieży wiele cennych życiowych rad. M.in. dotyczących miłości, przyjaźni, współpracy, obieraniu życiowych celów i pasji. Ogromne podziękowania Paniom Annie Górskiej,Magdalenie Wieczorek , Joannie Więzowskiej ,Agnieszce Bednarskiej za obecność z młodzieżą naszej szkoły.
Z turystycznym pozdrowieniem Joanna Suleja